
Pomimo, że apteki są prawie na każdym kroku, a większość z nich jest świetnie zaopatrzona, pacjenci wiedzą, że w domu, s

Człowiek w brązowym kombinezonie ze zdumieniem patrzył na inspektora Makowskiego.
- Nigdy nie słyszałem o restauracji pod Dębami. Moja noga nigdy tam nie postanęła, nie popełniłem żadnego rabunku a przedewszystkim do nikogo nie strzelałem - tłumaczył się mężczyzna w brązowym kombinezonie. Na co inspektor odrzekł: - Mężczyznaw brązowym kombinezonie, którego rysopis zgadza się z pańskim, zranił restauratora i opróżił kasę. Nic pan o tym nie wie? - A dlaczego miałbym wiedzieć? Po tym mieście chodzi chyba z tysiąc mężczyzn wyskokiego wzrostu w brązowych kombinezonach.Nie jestem jedyną osobą która ma taką odzież - odpierał mężczyzna. - Ale tylko jeden z nich biegł ulicą Rynkową, opodalrestauracji w kilka minut po napadzie - powiedział inspektor. - Naturalnie że biegłem. Chwilę przedtem stałem na rogu rozmy-ślając czy pójść do kina, gdy nagle zobaczyłem że podbiega do mnie jakiś furiat w białym fartuchu i w tak samo białej czapce kucharskiej na głowie i zaczyna mi wymachiwać wielkim szpiczastym nożem. Zachowywał się jak debil. Krzyczał: "Strzeliłeś do szefa, strzeliłeś do szefa!" Oczywiście musiałem rzucić się do ucieczki i tak też zrobiłem. - Będąc niewinnym uciekał pan? - No pewnie! On miał nóż! - A potem co pan zrobił? - Policjant zobaczył mnie biegnącego i zatrzymał. Wiedział o napadzie i również mnie posądzał. Widząc że dyskusja z nim nie ma sensu, bez oporu w jego towarzystwie wróciłem do restauracji pod Dębami, sądząc że tam sprawa się wyjaśni. Paru klientów powiedziało że to ja mogłem być tym napastnikiem, ale nie byli pewni.- A ja jestem całkowicie pewny że to pan strzelał i rabował - powiedział inspektor. ==> Skąd ta pewność u inspektora ???